W jak...Woźny, pan


Pamiętacie woźnego, pana Piechocińskiego, jak chodził z teczką, a my śmialiśmy się z niego, że wrócił z „plenuma”?

Ewa Owczarska-Szulc (Sosnowska)


Wózek do przewozu makulatury pożyczał nam woźny Piechociński.

Bogumiła Kofan


Na pana woźnego wołano „Gacek”. Był to wysoki, szczupły pan, o pociągłej twarzy, z dużymi odstającymi uszami. Hm, karmił nas tranem, uzupełniał atrament w kałamarzach, dzielił kredę, a jak ktoś zasłużył, to i poszarpał za ucho…

XY


Odwołuję się do Waszej pamięci, bo moja coś szwankuje... Pamiętam dwóch braci bliźniaków - jeden był na pewno woźnym - kojarzy mi się z ul. Partyzantów. Sprawdzał przy wejściu tarcze, a gdy ktoś jej nie miał, odsyłał do domu.

Ryszard Stępniak


Brata bliźniaka też nie pamiętam, choć to takie modne teraz, może grasował w szkole na Partyzantów.

Ewa Owczarska-Szulc (Sosnowska)


Do mojej klasy chodziła córka pana woźnego, chyba Asia Piechocińska.

Maria Wójciak (Kido)


Pan Piechociński, fajny facet, załatwił mi miejsce w szkole nr 1 (na Buczka, gdzie woźnym był Pan Kędzierski) /.../ Musiałem się przenieść, bo groziła mi "odsiadka ".

Zbigniew Rokoszewski


.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.