A pamiętacie ruiny
wszędzie wokół naszej szkoły? W pobliżu ruin dawnego klasztoru
(obecnie biblioteka) prowadziliśmy "wykopaliska"
archeologiczne, pamiętam, że mieliśmy spory zbiór ludzkich kości,
co nie wydawało nam się niczym odrażającym!
Bogumiła Kofan
w pobliżu ruin dawnego klasztoru |
Ruiny zostaną na zawsze
w pamięci, wychowaliśmy się w końcu w cieniu byłej wojny. Wokół
szkoły były same ruiny, tony cegieł ruina klasztoru, przed szkołą
jakiś wypalony budynek (bank?), do którego piwnic zaglądałem,
były zalane woda. Zaczęto budować "starówkę", kina
Milenium nie było, a Zamek Książąt Pomorskich straszył
oczodołami, brr. Grzebałem ostro w tych ruinach, to były początki
mojej archeologii.
Jędrzej Słodkowski
Ja do 3 klasy podstawówki
chodziłam codziennie nad rzeką obok ruin, mieszkałam przecież
koło zamku na Dominikańskiej 9/2. Mój ojciec jakiś czas był
kierownikiem młyna, który normalnie pracował, a moje wczesne
dzieciństwo biegło w zamku i koło zamku, z tyłu kościoła św.
Jacka. Chodziliśmy do księdza na szaber, to były nasze tereny
zabaw. Mój brat ze swoimi kumplami szukali lochów, które miały
iść pod Słupią do kościoła na górce po drugiej stronie.
Ewa Owczarska-Szulc
(Sosnowska)
zamek straszył oczodołami |
Czy ktoś z Was bawił
się w ruinach kościoła Norbertanek? Tam była baszta, znakomite
miejsce do zabaw w wojnę. To właśnie tam trafiłam kamieniem
prosto w oko Anki Anuszkiewicz.
Bożena
Iwaszkiewicz-Wronikowska
Kiedy robiono wykopy
wokół dawnego kościoła św. Mikołaja, pewnie naruszono dawny
cmentarz, bo w ziemi z wykopów było mnóstwo ludzkich czaszek i
innych kości. Wtedy pewnie nie przywiązywano wagi do takich rzeczy,
a poza tym, kto by przejmował się niemieckimi szczątkami - tak mi
się dziś wydaje. Ja, jako dziecko też nie widziałam nic złego w
bawieniu się tymi kośćmi. Jedną czaszkę oraz dwie piszczele
nawet przyniosłam do domu - w siatce na zakupy. Rodzice musieli mi
coś na ten temat powiedzieć, bo pamiętam, że bardzo szybko
odniosłam je z powrotem.
Alicja Kulaszka
Też miałam w domu
czaszki i piszczele... Oprócz tego miałyśmy skrytkę na "gnaty"
chyba w hydrancie... Brałyśmy tylko czaszki i kości długie.
Służyły niekiedy do straszenia koleżanek. W ruinach kościoła
św. Mikołaja sprawdzałyśmy kiedyś z Bogusią, czy taki drobny
pijaczek żyje... A że bałyśmy się, że nas pogoni, to rzucałyśmy
w niego kamieniami. Jak się ruszy, znaczy – żyje. Działy się
tam zresztą nieciekawe rzeczy, kiedyś po bójce pijaczków wyszedł
z ruin człowiek, któremu wypływało oko. Ten widok widzę do
dziś...
Janka Wawiórka (Nieczaj)
czy ktoś bawił się w ruinach kościoła norbertanek? |
Jakoś mi umknęły te
atrakcje. Może już byłam wtedy w liceum? Który to był rok, czy
pamiętacie?
Bożena
Iwaszkiewicz-Wronikowska
Byłyśmy wtedy bodajże
w 4-tej klasie... To musiał być 1962 albo 1963 rok. W tamtych
czasach do zabawy służyły też militaria znalezione w ruinach:
stara amunicja, kawałki karabinów... Lepsze rzeczy zabierali starsi
chłopcy, nam pozostawały odpady. A te znaleziska zależały od
miejsca zamieszkania - dużo ruin, dużo ciekawych rzeczy. Jak
naprzeciwko naszej szkoły zaczęli robić wykopy pod budynki, to
chłopaki i tam znajdowali naboje... Coś mi się majaczy, że nawet
milicja w tej sprawie w szkole była...
Janka Wawiórka (Nieczaj)
Tak doskonale pamiętam
ten "krajobraz po bitwie". Całe dzieciństwo staje przed
oczyma, gdy ogląda się takie zdjęcia.
Maria Wójciak (Kido)
doskonale pamiętam ten "krajobraz po bitwie" |
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.